.

.

czwartek, 4 lipca 2013

I'm a vegetarian and I love chocolate



Jestem wegetarianką od jakiegoś czasu. Ciężko mi sobie wyobrazić, że mogłabym powrócić do jedzenia mięsa. Przestałam je jeść z powodów raczej poglądowych, można nawet powiedzieć ideologicznych (chociaż nie lubię tego słowa, ma zbyt wiele negatywnych konotacji), a nie z powodu wyboru zdrowego stylu życia.




Ludzie często myślą, że wegetarianin to osoba, która ma obsesję na punkcie zdrowego odżywiania i  je tylko liście szpinaku i sałaty na zmianę. Ja temu stereotypowi zdecydowanie zaprzeczam. Prawie codziennie zjadam przed snem tabliczkę lub pół tabliczki czekolady, a mimo to jestem zadowolona ze swojej figury i utrzymuję mniej więcej tę samą wagę. Nie wiem, czy to zasługa tego, że nie jem mięsa, czy kwestia przemiany materii (która poprawiła mi się od czasu wczesnego dojrzewania), ale czekoladę mogę jeść właściwie bez ograniczeń. Za czasów gimnazjum ważyłam chyba więcej niż teraz, ale wtedy nie byłam jeszcze wegetarianką, no i byłam trochę niższa. I o dziwo, jadłam mniej czekolady niż teraz. 


Nie oznacza to oczywiście, że żywię się tylko słodyczami. Staram się jeść dużo produktów zawierających soję: jem kotlety sojowe, kanapki z pasztetem sojowym, czasem też piję mleko sojowe, ale tylko smakowe, bo naturalnego nie lubię. Staram się też często jeść produkty zawierające szpinak, np. naleśniki ze szpinakiem lub pierożki (polecam! Szczególnie te z „Wiking Baru”). Nie gotuję, dlatego, że nie umiem, nie lubię i wcale nie chcę się nauczyć. Odżywiam się na mieście. Znam kilka fajnych miejsc, w których każdy wegetarianin może dobrze najeść się do syta. Czasem też lubię zjeść jakiś „wegetariański fast food”. W moim przypadku jest to kanapka z „Subway” z potrójnym(!) serem i kotletem sojowym oraz oczywiście z sosem cezar lub z musztardą miodową. Staram się także jeść w miarę często orzechy włoskie i ziarna słonecznika. 


Nie jestem weganką i jem dużo produktów nabiałowych. Uwielbiam mleko i chyba nie mogłabym bez niego żyć. Ale jak już pisałam, moją prawdziwą obsesją jest czekolada. Kocham czekoladę, a ona chyba kocha mnie, bo mam wrażenie, że im więcej jej jem, tym jestem chudsza. Może dlatego, że czasami moim obiadem jest właśnie tabliczka czekolady?



Zdjęcia: Internet, w szczególności tumblr.com i moje zdjęcia








poniedziałek, 1 lipca 2013

Invisible Exhibition

Nigdy specjalnie nie zastanawiałam się nad tym jak to jest być niewidomą. Oczywiście często spotykam ludzi niewidomych na ulicach i widzę jak sobie sprawnie radzą, ale dopiero po ‘obejrzeniu’ Niewidzialnej Wystawy uświadomiłam sobie jak ciężko mają te osoby i jak wiele musiały się nauczyć, żeby po prostu odważyć się wyjść z domu.



Niewidzialna Wystawa polega na tym, że jej uczestnik bierze udział w zwyczajnych codziennych sytuacjach z jednym wyjątkiem: wszystko odbywa się w całkowitej ciemności i jedyne co pozostaje, to zaufanie swoim pozostałym zmysłom i słuchanie się przewodnika, którym jest właśnie osoba niewidząca. 


Pomimo iż ‘obejrzenie’ wystawy nie trwa długo, pozostawia ona niezapomniane wrażenie. Przynajmniej ja całkiem inaczej spojrzałam na osoby niewidome i uświadomiłam sobie, ile lęków muszą one pokonywać każdego dnia. Najgorzej chyba mają te osoby, które widziały, ale straciły wzrok. Naprawdę muszą nauczyć się każdego ruchu i kroku od początku.



Polecam wystawę każdemu, kto widzi.

Zdjęcia: głównie tumblr.com