Stroje bohaterek serialu ‘Girls”
wyróżniają się na tle innych kobiecych seriali. W zdecydowanej liczbie
produkcji, których bohaterkami są głównie kobiety, kostiumografowie starają się
pokazać jak najwięcej ubrań w stylu glamour
i tym samym podkreślić styl życia bohaterek, który przeważnie jest na dość
wysokim poziomie. W „Girls” został zastosowany zdecydowanie inny zabieg:
stylizacje bohaterek podkreślają mankamenty ich figur, są niedopasowane, źle
leżą. Z drugiej strony są w pewnym sensie odzwierciedleniem ich dążeń i ambicji,
ich obecnej życiowej sytuacji, a także ich charakterów.
W tego typu wpisie na samym
początku trzeba wspomnieć oczywiście o Hannie Horvath głównej bohaterce, której
stroje są najczęściej komentowane i budzą najwięcej emocji. Do historii serialu
i chyba nie tylko serialu przejdzie żółty siatkowy top, który nosiła w drugim
sezonie oraz jej słynne szorty. W pierwszym sezonie Hannah stara się jeszcze
być dość zachowawcza: nosi głównie spódnice średniej długości i koszulowe
bluzki. Często wybiera również rozkloszowane sukienki i krótkie rozpinane
sweterki. Z jednej strony podkreśla ubiorem swoją niby dorosłość, ubierając się
niemalże w stylu, którym nie pogardziłaby jej mama. Z drugiej sięga po cała
masę gadżetów (które same w sobie są świetne), mających za zadanie podkreślić dziecięcą stronę jej osobowości,
jak marynarski żakiet w stylu Sailor Moon, sweterek w owoce, czy naszyjnik z
tęczą, bądź sówką (później pojawia się również etui na iphone’a w kształcie
króliczka). W jej mieszkaniu wisi obrazek cupcake’a i, co najciekawsze,
oprawiony w dziecięcą, różową ramkę i obramowany ślaczkiem napis „You’re A
Hooker”. W sezonie drugim często widzimy ją w szortach w połączeniu z jakimś
dziwnym, przeważnie za małym na nią lub wręcz odsłaniającym jej sutki topie,
tudzież w kombinezonie, również źle dobranym do jej sylwetki. W trzecim sezonie
styl Hanny nie przechodzi dużej metamorfozy. Może na czas pracy w GQ jej
stylizacje stają się odrobinę lepsze, ale odcinek, w którym nosi przez cały
czas skąpy kostium kąpielowy bezlitośnie odsłaniający wszelkie niedoskonałości
jej figury, szybko niszczy to wrażenie. Zresztą tak samo jak epizod, w którym stara
się podniecić Adama i na nowo rozbudzić ich życie seksualne, zakładając w tym
celu kostium z sex shopu z samych czarnych pasków w stylu bdsm, a pod niego
duże i luźne szare majtki. Przypomina to trochę scenę z pierwszego sezonu,
kiedy to Hannah, bawiąc się fantazja dziwki, przychodzi do Adama w mocnym
makijażu, ubrana w czarne kabaretki i skórzaną kurtkę, co daje koszmarny efekt.
Hannah Horvath bez wątpienia otrzymałaby tytuł najgorzej ubranej bohaterki
serialu, no ale takie było przecież założenie twórczyń. Paradoksalnie jej
ubrania wcale nie są niegustowne same w sobie i na osobie o innej figurze
wyglądałyby bardzo dobrze. Ponadto Lena Dunham w życiu prywatnym wygląda
znacznie ładniej niż Hannah i nosi dużo lepiej dopasowane stroje.
Jessa Johansson jest ,moim
zdaniem, najlepiej ubraną dziewczyną z tytułowych „Girls”. Stroje, które nosi doskonale podkreślają jej osobowość, a Jessa
to osoba pragnąca od życia przede wszystkim nowych przygód i doświadczeń. W
pierwszym odcinku pojawia się jako tajemnicza przybyszka z wzorzystą chustką na
szyi i w kapeluszu, a także z torbami bagażowymi Louis Vuitton. Jak mówi o niej Marnie: „I just know
she’s going to show up late wearing some fabulous blanket-y dress from a
Grecian marketpalce and be like, ‘Oh, I can’t remember where I got this’”. Jessa
ubiera się przeważnie w stylu bohemy. Nosi ubrania vintage (ale kompletnie inne niż Hannah),
dużo wyraźnej biżuterii, luźne wzorzyste sukienki i buty na koturnach. Z
pierwszego sezonu najbardziej pamiętnym strojem Jessy jest gorset z piurami. Mnie
w pamięci zapadła także niby to kimonowa sukienka – szlafrok w połączeniu z
UGG-sami i czerwoną szminką. Do pracy opiekunki do dzieci zakłada przezroczystą
sukienkę z kolorową bielizną pod spód. Na swój ślub białą, ale niemalże
hippisowską sukienkę przed kolana z wystającą podwiązką, która później rzuca w gości, wianek na głowę i niebieskie szpilki, a na kolację
z teściami przychodzi w pokarbowanych włosach. Po ślubie ona i Thomas John
robią sobie takie same tatuaże. Podobnie jak Hannah i Adam po ich pierwszym
oficjalnym stwierdzeniu, że są parą, zakładają takie same jednoczęściowe
piżamy. Jessa nie boi się ekstrawaganckich pomysłów i eksperymentuje w każdej
dziedzinie swojego życia. Poza tym trzeba przyznać, że zawsze wygląda świetnie,
nawet w rozciągniętym swetrze na odwyku.
Marnie w pierwszym sezonie
przedstawia się jako najbardziej stateczna ze wszystkich dziewczyn. Ma
odpowiedzialną pracę, do której ubiera się w ‘dorosłe’ sukienki, kostiumy, żakiety,
a włosy często upina w kok. Sprawia wrażenie świetnie zorganizowanej, ale
jednocześnie wiecznie spiętej, przychodząc chociażby na „najlepszą imprezę
wszechczasów” w ołówkowej sukience. Co prawda, to Marnie pracuje w galerii, ale
wydaje się, że zdecydowanie bardziej ‘artystyczna’ jest od niej Jessa. Z czasem
sytuacja trochę się zmienia. Muszę przyznać, że najbardziej podoba mi się
„smutna Marnie” w luźnym tiszercie i spodniach od piżamy. Uwielbiam ją również
w jeansach, bluzie i włosach uczesanych w kucyki. Dziewczęca Marnie jest po
prostu sympatyczniejsza. Akurat ta bohaterka lubi zawsze być elegancka,
perfekcyjna, ‘’czysta’ jak to często podkreślają inne postacie z serialu.
Najmniejsza oznaka niedbałości świadczy o tym, że nie dzieje się u niej najlepiej.
Marnie przeważnie wybiera eleganckie sukienki i szpilki do pracy lub na jakieś
przyjęcia. Jej najbardziej godna zapamiętania stylizacja, to oczywiście
kosmiczna, złota sukienka z przezroczystą wierzchnią warstwą z imprezy u Booth
Jonathana. Bo Marnie lubi rzucać się w oczy, prawie jakby chciała zostać
celebrytką –stąd chyba też wzięło się to jej pragnienie, aby śpiewać. Świetnie
komentuje to już w finale pierwszego sezonu Elaijah, zwracając się do Marnie
ironicznie po ślubie Jessy: „Hi, J.Lo at the Grammys”. W drugim i trzecim
sezonie ubiera się trochę luźniej. Częściej wybiera jeansy, a czasem nawet szorty i beanie. Marnie jest
zdecydowanie najładniejszą bohaterką, klasyczną pięknością, niemalże Disney
Princess.
Shoshana jest najmłodszą z
bohaterek i w pierwszym sezonie ubiera się trochę jak nastolatka i to bardzo
stereotypowa. Widać, że jest fanką wszelakich poradników, vlogów i blogów
instruktażowych dla ‘dziewcząt’. Falbanki, krótkie spódniczki, róże i cekiny to
główne elementy jej garderoby. W domu
przeważnie nosi kolorowy szlafrok frotte i piżamę, co dziwne, zawsze dopasowane
kolorystycznie do jej mebli. Warto zwrócić też uwagę na to jak urządzone jest
mieszkanie Shoshany: mnóstwo w nim niby to klasycznych kobiecych elementów, jak
np. naklejka z wieżą Eiffla na lodówce i plakat z „Seksu w wielkim mieście” na
ścianie. Aranżacyjnie mieszkanie wygląda trochę jak wycięte z katalogu. W
drugim sezonie Shosh zaczyna eksperymentować z fryzurami, właśnie wtedy pojawia
się jej słynne uczesanie w kształcie donuta, które ma podkreślić jej chęć bycia
ekscentryczną, prawie na królewskim poziomie. Często wybiera też klasyczne
eleganckie sukienki, w których wygląda trochę jak perfekcyjna pani domu,
zresztą podobnie jak Marnie. Shoshana chciałaby szybko awansować do lepszego
świata, w którym wszyscy chodzą na eleganckie kolacje i przyjęcia, a ona może
zrealizować swój zawodowy plan 5- letni. Nie wszystko jednak układa się po jej
myśli.
Niektórzy uważają, że „Girls” to
nie jest serial dla fanek mody, a stylizacje prezentowane przez bohaterki nie
powalają na kolana. Myślę, że jest wręcz przeciwnie, a Jennifer Rogien, czyli
główna kostiumografka serialu włożyła bardzo dużo pracy w przygotowanie wszystkich
elementów ubioru dziewczyn. Rogien świetnie zabawiła się różnymi klasycznymi
konwencjami i stylami, przewrotnie łącząc je z charakterami bohaterek, a czasem
z ich fantazjami na swój własny temat. Bo ‘Girls” czasem za pomocą stroju
próbują wprowadzić w życie jakąś wizję swojej przyszłości i zrealizowanych
marzeń. I nieważne, czy jest to Hannah w żółtym siatkowym topie, Marnie w
kosmicznej sukience, Jessa jako hippiska, czy Shoshana z donutem na głowie.
Photos: mostly tumblr.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz